Poetycko Prawdziwa Wyspa Magdy










01.04.2017r.
( w szpitalu)

"Umieranie"

Leżę na łóżku, niedobrze mi w brzuszku
i w głowie mojej też
dzieje się źle
pełzają robaki, zjadają pędraki
Moje myśli śmierdzą
moja dusza gnije
A zegarek tyka
wskazówka czas połyka
bezcenne życie mija
karaluch płuco mi przebija
A moje uczucia
porastają pleśnią
i błogość i smutek i żal
zabrudziły mi ładny szal
zielono mi w środku
nie całuj mnie kotku
zarazisz się syfem
lub innym insektem
Uciekaj daleko
zostanę kaleką
za chwilę mnie zeżrą
Tu glisty się kręcą
Tworzą kłęby z siebie
am
am
wspomnienie za wspomnieniem
poruszam ręką, poruszam głową,
ale nie nie nie-poruszam nogą
Powoli znikam, marnieję w oczach
a oczu po połowie zostało
tylko ciut ciut już mnie mało
mało mało, madzi-ciało mało
Brak mi świadomości
i prawie brak mam kości
mózgu mam zero
Krzyczę, że jestem hetero
tłumaczę się przed światem,
bo być sobą już nie mogę
zeżarły mi głowę
schowajcie mnie
zlitujcie się
ja boję się
w sumie nie wiem, czego
już jestem padliną,
już nie żywię się morfiną
nie proszę o spokój,
bo budzę niepokój,
wciąż leżę na łóżku,
A po brzuszku nie został ślad
pożarł mnie ziemi jad,
trujący jad,
kłujący gad
tłukący grad,
wrzeszczący
wredny
świat.